Teściowa wyklęła mnie i swojego wnuka, bo porzuciłam jej syna-hulakę. Zmiękła, dopiero gdy została na świecie sama
Kiedy odeszłam od męża, teściowa zamieniła moje życie w piekło. Oczerniała mnie na każdym kroku i odwróciła od nas całą rodzinę. Nie sądziłam, że los tak szybko zweryfikuje jej działania…
Gdy została zupełnie sama, próbowała wrócić do naszego życia. Tylko czy da się naprawić coś, co tak brutalnie zniszczyła? Historia pełna emocji i niespodziewanych zwrotów…
Życie z hulaką
Kiedy wychodziłam za Darka, wierzyłam, że miłość przezwycięży wszystko. Był czarujący, zabawny i obiecywał, że da mi szczęście. Rzeczywistość szybko okazała się inna. Po narodzinach naszego syna, Kuby, zamiast być odpowiedzialnym ojcem, Darek spędzał wieczory w barach. Wracał późno, czasem pod wpływem alkoholu, a czasem z zupełnie pustym portfelem. Tłumaczył się brakiem szczęścia w kartach i zbyt ciężkim życiem. Tylko że to ja musiałam stawić czoła wszystkim trudnościom, podczas gdy on bawił się jak nastolatek.
Teściowa po stronie syna
Zdecydowałam się na rozwód po tym, jak Darek nie wrócił na urodziny Kuby. Przyjechała wtedy jego matka, pani Jadwiga, i zamiast wesprzeć mnie, stanęła murem za synem. Wykrzyczała, że „kobieta ma wytrwać przy mężu w dobrym i złym”, i wyklęła mnie, obrzucając najgorszymi epitetami. Mówiła, że odebrałam jej ukochanego wnuka, i żądała, żebym „oddała chłopca prawdziwej rodzinie”.
To był dopiero początek. Opowiadała znajomym, że rozwiodłam się, bo znalazłam kogoś innego, i obrzucała błotem moje imię, gdzie tylko mogła. Odwróciła od nas całą rodzinę, a nawet jej znajomi zaczęli traktować mnie jak wyrzutka.
Los się odwraca
Kilka lat później Darek wyjechał za granicę „szukać szczęścia” i nigdy więcej się nie odezwał. W tym czasie Kuba dorastał, stając się coraz bardziej świadomy, że babcia nie chce mieć z nim kontaktu. Mijały lata, a pani Jadwiga z każdym kolejnym miesiącem stawała się coraz bardziej samotna. Rodzina, którą podburzyła przeciwko mnie, odsunęła się także od niej.
Pewnego dnia dowiedziałam się, że zachorowała i nie ma nikogo, kto by się nią zajął. Zadzwoniła do mnie, prosząc o pomoc. Przełknęłam dumę i pojechałam do niej.
Prawda wychodzi na jaw
To, co usłyszałam, wprawiło mnie w osłupienie. Pani Jadwiga przyznała, że od początku wiedziała o problemach Darka, ale wolała bronić syna, niż przyznać, że jest złym ojcem i mężem. Dopiero jego odejście uświadomiło jej, jaką krzywdę wyrządziła mi i Kubie.
Powiedziała, że czuje się winna i żałuje każdego złego słowa, które wypowiedziała. Była gotowa zrobić wszystko, by odzyskać choć część naszej sympatii.
Czy warto wybaczyć?
Kuba, teraz już nastolatek, z trudem przyjął jej przeprosiny. Dla mnie również nie było to łatwe. Postanowiłam dać jej szansę, ale postawiłam warunki – musiała pokazać, że zmieniła swoje podejście. Od tamtego dnia stara się odbudować relację z wnukiem.
Comments are closed.