Siostra się obraziła, bo nie dałam jej córce pieniędzy na dom. Myśli, że jak mieszkam za granicą, to śpię na kasie?

Moja siostra zawsze uważała, że skoro mieszkam za granicą, to żyję jak królowa. Gdy poprosiła mnie o pieniądze na dom dla swojej córki, a ja odmówiłam, rozpętała się prawdziwa burza. Na jaw wyszły sekrety, które zmieniły naszą relację na zawsze…

„Masz lepiej niż ja, więc powinnaś pomóc!” – usłyszałam od niej z wyrzutem. Jednak za granicznym „bogactwem” kryją się realia, których ona nigdy nie zrozumiała. Ale prawdziwy szok przyszedł, gdy…

Czy naprawdę każdy, kto mieszka za granicą, ma worek pieniędzy?

„Nie mogę uwierzyć, że odmówiłaś swojej rodzinie!” – usłyszałam przez telefon od siostry. Było już późno, a ja po całym dniu pracy marzyłam o odpoczynku. Jednak rozmowa szybko przybrała nieprzyjemny obrót. Moja siostra, Aneta, była przekonana, że jestem chodzącym bankiem.

Kilka dni wcześniej zadzwoniła do mnie, tłumacząc, że jej córka, Magda, potrzebuje pieniędzy na dom. Nie ma zdolności kredytowej, a przecież ciocia mieszkająca za granicą na pewno może pomóc. „Tobie to nie zrobi różnicy” – stwierdziła z beztroską. Jednak dla mnie różnica była ogromna.

Złote góry za granicą?

Pracuję na dwa etaty, żeby utrzymać rodzinę i spłacić kredyt za nasze małe mieszkanie. Owszem, zarabiam więcej niż w Polsce, ale koszty życia są tu ogromne. Wyjaśniłam Anetcie, że nie mogę jej pożyczyć takiej kwoty, bo sama żyję od wypłaty do wypłaty. Niestety, nie chciała tego słuchać.

„Zawsze myślałam, że jesteś inna. Jak możesz być tak chciwa? To tylko pieniądze!” – rzuciła. Miałam wrażenie, że jej głos przepełniony był pogardą. Tego wieczoru skończyłam rozmowę, czując narastającą złość i żal.

Kłótnia, która wywróciła wszystko

Następnego dnia dowiedziałam się, że Aneta rozpowiada rodzinie, jaką jestem egoistką. „Siedzi za granicą, pływa w pieniądzach i nawet nie pomoże siostrzenicy!” – miała powiedzieć na spotkaniu rodzinnym. Kiedy o tym usłyszałam, zadzwoniłam do niej z żądaniem wyjaśnień.

„A co, nie jest tak? Nawet nie chcesz pomóc rodzinie, bo myślisz tylko o sobie!” – usłyszałam. To była kropla, która przelała czarę goryczy. Postanowiłam wyłożyć jej wszystko na stół.

Prawda, która wyszła na jaw

„Myślisz, że tu jest łatwo? Że wszystko przychodzi mi za darmo?” – zapytałam, tłumacząc, jak wygląda moje życie. Codzienna harówka, ogromne rachunki, brak czasu dla siebie. Opowiedziałam jej o miesiącach, kiedy ledwo wiązałam koniec z końcem, o samotnych świętach i o tym, jak bardzo tęsknię za rodziną.

Aneta w końcu zamilkła, ale tylko na chwilę. „Przepraszam, nie wiedziałam…” – powiedziała cicho. Prawda była taka, że nigdy nie zadała sobie trudu, żeby zrozumieć moją sytuację. W jej oczach mieszkanie za granicą równało się luksusowi, podczas gdy rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej.

Co dalej z naszą relacją?

Nasza kłótnia pozostawiła rysę na naszej relacji. Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie tak jak dawniej. Jednak przynajmniej Aneta zrozumiała, że moje życie to nie bajka.

A Wy, co byście zrobili na moim miejscu? Czy też spotkaliście się z podobnymi oczekiwaniami od rodziny? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach na Facebooku! 

You might also like

Comments are closed.

error: Content is protected !!